Doczekaliśmy się. W lawinie pozytywnych informacji dotyczących realizacji tuż przed rozpoczęciem EURO 2012 kolejnych inwestycji transportowych, pojawiła się i ta dotycząca uruchomienia podobno pierwszej od 25 lat zupełnie nowej linii kolejowej w naszym kraju. A chodzi o linię kolejową łączącą centrum Warszawy z lotniskiem im. Chopina. Sam okres 25 lat nie jest zapewne powodem do dumy, ale lepiej późno niż wcale i parafrazując Wyspiańskiego, dobrze, że komuś „chciało się chcieć”.
Przy tej okazji warto przez chwilę zastanowić się jak to z tymi połączeniami kolejowymi na lotnisko jest. Czy warto inwestować znaczące środki finansowe w tworzenie takich rozwiązań, czy są to dobrze zainwestowane pieniądze i wreszcie czy połączenie kolejowe na lotnisko to zawsze i bezwzględnie korzyść dla portu lotniczego?
Okazuje się, że odpowiedzi na tak postawione pytania udzielić można używając ulubionej w kręgach doradców biznesowych formuły „to zależy”.
Otóż zależy to faktycznie od kilku czynników, ale przede wszystkim od dobrania odpowiedniego rodzaju połączenia kolejowego do potrzeb występujących na danym lotnisku, w danym mieście, regionie. W przypadku lotnisk obsługujących duży wolumen ruchu biznesowego dobrym rozwiązaniem jest szybka kolej łącząca bezpośrednio lotnisko z centrum miasta. Dużą część korzystających z takiego połączenia będą stanowić pasażerowie w ruchu przylatującym, chcący jak najszybciej dostać się na spotkanie biznesowe w centrum miasta. U tych pasażerów duża liczba przystanków pośrednich na trasie kolejki do centrum na pewno nie wywoła uśmiechu na twarzach. Co prawda z takimi stacjami pośrednimi mamy do czynienia w Warszawie, ale trzeba przyznać, że z uwagi na krótki dystans sama podróż nie trwa długo i nadal może być atrakcyjną alternatywą dla dojazdu do centrum samochodem, czy komunikacją publiczną.
Z inną sytuacją będziemy mieli do czynienia gdy stacja kolejowa na lotnisku będzie elementem regionalnej kolei łączącej nie tylko centrum aglomeracji z lotniskiem, ale i bardziej oddalone części regionu obsługiwanego przez port lotniczy. W takim przypadku, zarządcy lotnisk liczyć mogą zapewne na to, że oprócz pasażerów również część osób pracujących na lotnisku (a w przypadku dużych portów lotniczych są to naprawdę znaczące liczby) zrezygnuje z wykorzystania swoich samochodów i przyjedzie do pracy koleją. Efekt będzie podwójny: mniejsze zagęszczenie ruchu samochodowego na trasach do lotniska i mniejsze obłożenie pracowniczych parkingów przy lotnisku. Każdy kij ma jednak dwa końce i pamiętajmy choćby o tym, że sprawne połączenie kolejowe na lotnisko może również przynieść w konsekwencji niższe przychody związane z wykorzystaniem płatnych parkingów przez pasażerów.
I wreszcie na trzeci przykład wskażą ci spośród czytelników, którzy mieli okazję skorzystać choćby z przystanku TGV na lotnisku Charles de Gaulle w Paryżu. Jest to przykład połączenia infrastruktury kolei dużych prędkości z infrastrukturą lotniskową. Takie rozwiązanie znacząco wspiera rozwój hubu lotniczego, a pamiętajmy, że taką funkcję widzi dla siebie lotnisko im. Chopina.
Podsumowując, jedno jest pewne: sukces połączenia kolejowego na lotnisko (mierzony nie tylko rentownością samego połączenia) zależy od podjęcia przez zarządców portu lotniczego i infrastruktury kolejowej wspólnej, oświeconej decyzji odnośnie charakterystyki połączenia kolejowego, które chcą zaoferować swoim pasażerom. To niewątpliwie wymaga współpracy tych dwóch światów, która byłaby dowodem na to, że mogą one nie tylko ze sobą konkurować, czym tak bardzo ekscytuje się w ostatnich miesiącach polski rynek, ale i współpracować. A od takiej współpracy nie jest już daleka droga do bardziej wyrafinowanych rozwiązań, jak np. umowy code-share przewoźników lotniczych i kolejowych, z których z powodzeniem korzystają choćby przewoźnicy niemieccy.
Jestem jednym z założycieli i Partnerem w BBSG. Jestem też ekspertem Komisji Europejskiej ds. rynku lotniczego. W pracy dla sektora lotniczego staram się poszukiwać nowych modeli wzrostu przychodów pozalotniczych i synergii we współpracy pomiędzy firmami lotniczymi a podmiotami funkcjonującymi w otoczeniu tej branży. Fascynuje mnie obszar związany z poprawą doświadczenia pasażerów i innowacyjne podejście do tworzenia nowych usług dla pasażerów.
Pracuję dla jednostek sektora publicznego, które usprawniają swoje systemy przyciągania inwestycji i chcą bardziej skutecznie stymulować rozwój gospodarczy miast i regionów.
Wcześniej pracowałem w zespole Transportu Infrastruktury i Sektora Publicznego w PwC. Jestem absolwentem Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, Wydziału Prawa Uniwersytetu Rennes 1 we Francji oraz Studiów Podyplomowych: Zarządzanie i Finansowanie w Sektorze Transportu Lotniczego w Szkole Głównej Handlowej w Warszawie.