4 lipca do publicznej wiadomości podano że od lutego 2013 roku linie lotnicze Emirates będą latać siedem razy w tygodniu z lotniska Chopina do Dubaju. Można by rzec „wreszcie!” Nie jest to bowiem pierwsza przymiarka tego przewoźnika do realizowania połączeń z Polski. W końcu jednak się udało, choć warunki operowania z warszawskiego portu nie zmieniły się w tym czasie znacząco. Wygląda jednak na to, że dynamika naszego rynku może zachęcić nawet najbardziej opornego.
Komentarze są bardzo optymistyczne bo w końcu, poprzez hub w Dubaju, otwiera się nam spore okno na świat. Z jedną przesiadką dostępne stają się kierunki afrykańskie, dalekowschodnie, Australia. Jak to jednak w życiu bywa, są zadowoleni i niezadowoleni z takiego obrotu sprawy.
Na pewno zadowolony jest zarządzający lotniskiem, czyli PPL. Bardzo duży sukces wizerunkowy, ale także poprawa pozycji konkurencyjnej w stosunku do innych lotnisk w regionie CEE. Dla samego wolumenu obsłużonych pasażerów nie będzie to miało aż tak dużego znaczenia ale i tak do 100 tys. pasażerów na rok można liczyć. No i jakość tego ruchu – sama śmietanka bo long haul i w dodatku w większości biznesowy.
Średnio zadowolony jest pewnie PLL LOT bo pojawia się konkurent i trochę pasażerów z lotów dowozowych do FRA i MCU straci, ale na swoich rynkach podstawowych pewnie się wybroni. Jeśli tylko do tego czasu jeszcze będzie miał czego bronić i czym. Swoją drogą ciekawe jak ta decyzja wpłynie na relacje PPL i LOT?
Bardzo niezadowolona jest Lufthansa. Jej szefowie nie zawahali się użyć wszelkich wpływów aby zablokować rozwój Emirates w Niemczech, a tu taki afront z polskiej strony! Nie dość że Lufthansa będzie ściągać z polskiego rynku mniej pasażerów do swoich hubów to jeszcze… Ojej! Niemcy mogą zechcieć latać do Dubaju przez Warszawę.
A nam pasażerom czy będzie dobrze? Sądzę że tak. Mamy kolejną atrakcyjną ofertę, silnego przewoźnika który daje dobrą jakość (Emirates jest zawsze w czołówce konkursu na linię lotniczą roku) za rozsądną cenę. Wzrost konkurencji czy magiczna ręka rynku zaczyna działać. Oby tak dalej, żeby nam się działo i na pohybel ograniczeniom, wąskiemu wyborowi, niskiej jakości i wysokim cenom!
Jestem jednym z założycieli i Partnerem w BBSG. Od ponad 10 lat zawodowo związany z branżą lotniczą. Pracowałem dla lotnisk, linii lotniczych, firm handlingowych, samorządów i instytucji rządowych, inwestorów prywatnych w Polsce i w regionie CEE. Realizowałem projekty doradcze obejmujące zagadnienia strategiczne, rozwojowe, plany biznesowe, finansowanie i współpracę z inwestorami i podmiotami prywatnymi.
Szczególnie angażuję się w planowanie rozwoju działalności lotnisk, współpracę przewoźników i lotnisk, rozwój połączeń lotniczych, poprawę connectivity, współpracę różnych środków transportu. Pracuję też nad projektami z zakresu rozwoju gospodarczego i wpływu komunikacji lotniczej na atrakcyjność inwestycyjną regionów i miast. Interesują mnie zagadnienia wpływu działalności lotniczej na rozwój gospodarczy i społeczny – powiązanie wyzwań rozwojowych dla kraju i regionów z działaniami biznesowymi na poziomie poszczególnych podmiotów.
Jestem absolwentem Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie i Uniwersytetu Minnesota – Carlson School of Management, gdzie zdobyłem tytuł MBA.