Mamy od jakiegoś czasu czas otwarć w branży lotniczej w naszym kraju. Otwierają się lotniska, terminale, płyty postojowe czy inne elementy infrastruktury lotniskowej. W czwartek 19 lipca odbyło się zgodnie z tym ogólnym trendem otwarcie nowej bazy technicznej na lotnisku Katowice Pyrzowice. Obiekt wzniesiony nakładem 26 milionów złotych przez GTL S.A., zarządzającego pyrzowickim lotniskiem, będzie wykorzystywany przez Line Tech, firmę zajmującą się serwisowaniem samolotów. Trzymam kciuki za powodzenie tej bardzo ważnej dla linii lotniczych i lotniska działalności.
Bardzo dobrze, że polskie lotniska się rozwijają i oferują coraz lepszy poziom usług zarówno dla pasażerów jak i linii lotniczych. Mam jednak pewną ogólną refleksję dotyczącą tej nowej, oddawanej zwykle z wielką pompą infrastruktury. Pierwszy i najważniejszy problem (lub jak kto woli wyzwanie) z którym zarządzający lotniskami już wkrótce się zetkną to wykorzystanie tej infrastruktury tak aby generowała dodatkowe przychody, a nie stanowiła obciążenia dla wyniku lotnisk. Trzeba ją zapełniać pasażerami, samolotami, najemcami… W skrócie mówiąc trzeba zwiększać ruch. A to zadanie może okazać się znacznie trudniejsze niż pozyskanie finansowania, proces inwestycyjny, procedury odbioru i uroczyste otwarcia razem wzięte. Nie da się bowiem wyższych kosztów przerzucić na wyższe opłaty lotniskowe. Już teraz linie lotnicze dość powszechnie (nie tylko low costy!) narzekają na wysokie koszty operowania z polskich lotnisk. Ratunek zatem jest w zwiększaniu wolumenu. Jak się za to zabrać? No na pewno nie poprzez pokazywanie jaką świetną infrastrukturę mamy. Infrastruktura jest tylko narzędziem do obsługi ruchu. Jego zwiększenie jest możliwe gdy uda się przekonać linie lotnicze jaki potencjał tkwi w poszczególnych regionach i jak można go zagospodarować przy odpowiednim wsparciu ze strony lotniska.
To wsparcie wydaje się najważniejszym elementem. Moim zdaniem kończy się czas „prostych rozwiązań” na zasadzie dopłat realizowanych z ominięciem prawa do poszczególnych połączeń i/lub przewoźników. Trzeba będzie się wysilić i opracować bardziej wyrafinowaną ofertę. Począwszy od wiarygodnych prognoz popytu, przez efektywną obsługę, niski koszt handlingu, a skończywszy na podzieleniu się ryzykiem otwierania nowych połączeń. W tym kontekście ważne będą też dodatkowe usługi jakie może zaoferować lotnisko, np.: obsługę techniczną samolotów. Sprytne posunięcie! Wszak linie chętniej będą wybierać lotnisko gdzie mogą dokonać przeglądów technicznych. A jeśli jeszcze będą oferowane skomplikowane przeglądy typu C lub D to będą przylatywać specjalnie po to aby je wykonać na danym lotnisku. Wtedy znacznie łatwiejsza będzie rozmowa, że może przy okazji jakieś nowe połączenie by się otwarło? Może by zbazować jakiś samolot? A może w ogóle otworzyć bazę skoro tu jest taki świetny serwis? Warto zastanowić się czy można zrobić coś co pomoże w zwiększeniu ruchu i odróżni lotnisko od konkurencji!
Jestem jednym z założycieli i Partnerem w BBSG. Od ponad 10 lat zawodowo związany z branżą lotniczą. Pracowałem dla lotnisk, linii lotniczych, firm handlingowych, samorządów i instytucji rządowych, inwestorów prywatnych w Polsce i w regionie CEE. Realizowałem projekty doradcze obejmujące zagadnienia strategiczne, rozwojowe, plany biznesowe, finansowanie i współpracę z inwestorami i podmiotami prywatnymi.
Szczególnie angażuję się w planowanie rozwoju działalności lotnisk, współpracę przewoźników i lotnisk, rozwój połączeń lotniczych, poprawę connectivity, współpracę różnych środków transportu. Pracuję też nad projektami z zakresu rozwoju gospodarczego i wpływu komunikacji lotniczej na atrakcyjność inwestycyjną regionów i miast. Interesują mnie zagadnienia wpływu działalności lotniczej na rozwój gospodarczy i społeczny – powiązanie wyzwań rozwojowych dla kraju i regionów z działaniami biznesowymi na poziomie poszczególnych podmiotów.
Jestem absolwentem Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie i Uniwersytetu Minnesota – Carlson School of Management, gdzie zdobyłem tytuł MBA.