Powszechne jest przekonanie, że polskie lotniska nie cargo stoją, tylko pasażerami. I choć ostatnio w wolumenie cargo coś się ruszyło, zwłaszcza na Lotnisku Chopina, to jednak daleko nam nawet do mniejszych sąsiadów Węgrów czy Czechów. A tymczasem, 8 listopada 2013 w Miami prezes rzeszowskiej Jasionki Stanisław Nowak podpisał Deklarację Współpracy z władzami lotniska w Miami, zmierzającą do utworzenia połączeń cargo (a w przyszłości także i pasażerskich) pomiędzy dwoma węzłami lotniczymi obsługującymi z jednej strony Stany Zjednoczone, Amerykę Łacińską i Karaiby a z drugiej Europę Środkowo-Wschodnią.
Port w Miami rzeczywiście jest jednym największych portów przeładunkowych cargo w USA, ale określanie rzeszowskiego lotniska węzłem lotniczym obsługującym Europę Środkowo-Wschodnią, jest jeszcze na wyrost.
Cargo swoje widzę ogromne! Pytanie, co rzeczywiście ta Deklaracja przyniesie? Tego chyba nie wie nawet sam prezes Nowak, bo wypowiadane oczekiwania typu doświadczenie, nauka, czy zainteresowanie przewoźników są dość ogólnikowe. Czy to znaczy, że nie warto było fatygować się za ocean? Wprost przeciwnie! Uważam to posunięcie za bardzo sprytne biznesowo i rozwojowo. Region podkarpacki – wbrew pozorom – ma pewien potencjał na cargo lotnicze, choćby ze względu na Dolinę Lotniczą, w tym amerykańskich producentów takich jak Sikorsky. Jednak aby tą deklarację przekuć w sukces, konieczny jest jeszcze szereg działań po polskiej stronie – i to nie tylko wykonanych przez lotnisko.
Panowie Ferenc i Ortyl byli przy podpisaniu deklaracji, zatem rozumiem, że wspierają te działania. Pora zatem na czyny, np. poprawę dostępności komunikacyjnej lotniska, tak aby zwiększyć obszar ciążenia dla cargo – jeśli ma to być węzeł lotniczy obsługujący Europę Środkowo-Wschodnią. Przy braku połączeń FSC z Rzeszowa do Miami, a takie pewnie długo jeszcze się nie otworzą, tylko duży i rosnący wolumen pozwoli ściągnąć „all cargo”. W przeciwieństwie do sygnatariuszy Deklaracji uważam bowiem, że porządek jest odwrotny – najpierw połączenia pasażerskie samolotami szerokokadłubowymi, potem belly hold i dopiero all cargo. Jeszcze nie słyszałem żeby połączenie cargo sprowokowało powstanie połączenia pasażerskiego. Tymczasem pozostaje zatem liczyć na czartery cargo, a potem być może regularne połączenie towarowe.
Szykuje się zatem konkurencja dla śląskich Pyrzowic. Ciekawe co z tego wyniknie?
Jestem jednym z założycieli i Partnerem w BBSG. Jestem też ekspertem Komisji Europejskiej ds. rynku lotniczego. W pracy dla sektora lotniczego staram się poszukiwać nowych modeli wzrostu przychodów pozalotniczych i synergii we współpracy pomiędzy firmami lotniczymi a podmiotami funkcjonującymi w otoczeniu tej branży. Fascynuje mnie obszar związany z poprawą doświadczenia pasażerów i innowacyjne podejście do tworzenia nowych usług dla pasażerów.
Pracuję dla jednostek sektora publicznego, które usprawniają swoje systemy przyciągania inwestycji i chcą bardziej skutecznie stymulować rozwój gospodarczy miast i regionów.
Wcześniej pracowałem w zespole Transportu Infrastruktury i Sektora Publicznego w PwC. Jestem absolwentem Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, Wydziału Prawa Uniwersytetu Rennes 1 we Francji oraz Studiów Podyplomowych: Zarządzanie i Finansowanie w Sektorze Transportu Lotniczego w Szkole Głównej Handlowej w Warszawie.