Uczestniczyłem ostatnio w bardzo ciekawej dyskusji na forum Polskiego Klubu Lotniczego dotyczącej zaangażowania naszego kraju w kształtowanie wspólnej europejskiej polityki w zakresie transportu lotniczego. Ci z Państwa, którzy zainteresowani są bardziej europejskim wymiarem działalności lotniczej zapewne nie będą zaskoczeni konkluzjami z tej dyskusji.
Otóż polska branża lotnicza nie jest praktycznie w żadnym stopniu reprezentowana w europejskich strukturach, które wpływają na to, jak w najbliższym czasie wyglądać będzie rynek lotniczy w Europie.
A zmiany szykują nam się spore. Wspomnę choćby o nowych regulacjach dotyczących pomocy publicznej dla portów lotniczych, czy ustanawiających nowe ramy dla współpracy linii lotniczych z lotniskami. W tle mamy również wysiłki mające na celu budowę Single European Sky, choć zapewne na realizację tej skądinąd rozsądnej wizji jeszcze kilka lat poczekamy. Niemniej jednak na europejskim forum dzieje się wiele i dużo lepiej jest w tych dyskusjach uczestniczyć niż już na starcie ustawiać się w roli tego, za którego decyzje podejmują inni. A chyba tak w naszym przypadku aktualnie jest.
Zastanawiałem się skąd może brać się niechęć polskiej administracji do prezentowania naszego stanowiska na forum europejskich instytucji. Trudno zgodzić się z argumentem, że jesteśmy nowy członkiem UE i nadal próbujemy się na tych salonach odnaleźć – przecież w tym roku będziemy hucznie obchodzić dziesiątą rocznicę naszej obecności w UE. Na językowe bariery też chyba trudno zwalać, bo od czego są tłumacze.
Powód jest moim zdaniem trochę inny i trochę poważniejszy. Transport lotniczy nie stanowi po prostu jednej z priorytetowych osi rozwoju w rozumieniu kolejnych polskich resortów odpowiedzialnych za transport (bo do nich należy podstawowa rola w prezentowaniu polskiego stanowiska w UE). Priorytety są inne, czy tego chcemy czy nie.
Nie spodziewam się i nie oczekuję, aby za chwilę polscy przedstawiciele zaczęli zasiadać w fotelach szefów Europejskiej Agencji Bezpieczeństwa Lotniczego, czy Eurocontroli, ale życzyłbym sobie abyśmy umiejętnie takie wybory wykorzystywali i reprezentowali przy tej okazji interesy polskiego sektora lotniczego, bo prawa głosu nikt nam nie odbiera, nawet jeśli ogranicza się ono w naszym rozumieniu do podniesienia ręki za tym czy innym kandydatem.
Jestem jednym z założycieli i Partnerem w BBSG. Jestem też ekspertem Komisji Europejskiej ds. rynku lotniczego. W pracy dla sektora lotniczego staram się poszukiwać nowych modeli wzrostu przychodów pozalotniczych i synergii we współpracy pomiędzy firmami lotniczymi a podmiotami funkcjonującymi w otoczeniu tej branży. Fascynuje mnie obszar związany z poprawą doświadczenia pasażerów i innowacyjne podejście do tworzenia nowych usług dla pasażerów.
Pracuję dla jednostek sektora publicznego, które usprawniają swoje systemy przyciągania inwestycji i chcą bardziej skutecznie stymulować rozwój gospodarczy miast i regionów.
Wcześniej pracowałem w zespole Transportu Infrastruktury i Sektora Publicznego w PwC. Jestem absolwentem Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, Wydziału Prawa Uniwersytetu Rennes 1 we Francji oraz Studiów Podyplomowych: Zarządzanie i Finansowanie w Sektorze Transportu Lotniczego w Szkole Głównej Handlowej w Warszawie.