Strefa zastrzeżona nie tak bardzo zastrzeżona

Odpowiedź na pytanie, w jakiej części lotniczego terminala pasażerskiego zarabia się najwięcej pieniędzy na działalności komercyjnej jest dość oczywista. Nic nie przebije w tym zakresie strefy zastrzeżonej. To tam pasażerowie są już w miarę zrelaksowani i zwykle dysponują odrobiną wolnego czasu. Jeśli tylko stworzymy im odpowiednie warunki, na pewno z chęcią zostawią kilka złotych w zlokalizowanych tam punktach handlowych.

Z okazji tej, z lepszym lub gorszym skutkiem, korzystają obecni na polskich lotniskach najemcy, przynosząc dodatkowy przychód zarządzającemu lotniskiem (jeśli oczywiście relacje między tymi partnerami ułożone są w rozsądny sposób). Dlatego w pracy dla naszych klientów często szukamy nowych, czasami mniej oczywistych, rozwiązań pozwalających zwiększyć strumienie przychodów związanych z tym obszarem.

Ze strefą zastrzeżoną jest tylko jeden problem. Jest… zastrzeżona. Oznacza to, że dostęp mają do niej tylko pasażerowie po przejściu kontroli bezpieczeństwa i oczywiście cały szereg „uprawnionych” osób.

A gdyby tak strefę zastrzeżoną uczynić trochę mniej „zastrzeżoną”? A gdyby udostępnić ją nie tylko pasażerom, ale wszystkim, którzy mają ochotę skorzystać ze zlokalizowanej tam oferty komercyjnej? Pomysł może wydawać się na pozór nierealny. Bo przecież kwestie bezpieczeństwa, procedury, itd. Ale przecież możemy dopuścić do tego obszaru osoby, które przejdą kontrolę bezpieczeństwa, niezależnie od tego, czy planują wsiąść na pokład samolotu, czy nie.

Pewnie szczytowe momenty ruchu pasażerskiego w terminalu nie byłyby najlepszym momentem na organizację takich „eksperymentów”, ale dobrze przemyślana akcja, np. w trakcie grudniowego przedświątecznego szału zakupów, mogłaby przynieść wymierne korzyści finansowe i wizerunkowe zarówno najemcom, jak i samemu lotnisku.

Zgadzam się, że nie jest to tak proste i oczywiste, ale na pewno warto spróbować. Tym bardziej, że znam kilka lotnisk, gdzie podobne akcje udało się przeprowadzić.

bartosz-baca

Jestem jednym z założycieli i Partnerem w BBSG. Jestem też ekspertem Komisji Europejskiej ds. rynku lotniczego. W pracy dla sektora lotniczego staram się poszukiwać nowych modeli wzrostu przychodów pozalotniczych i synergii we współpracy pomiędzy firmami lotniczymi a podmiotami funkcjonującymi w otoczeniu tej branży. Fascynuje mnie obszar związany z poprawą doświadczenia pasażerów i innowacyjne podejście do tworzenia nowych usług dla pasażerów.

Pracuję dla jednostek sektora publicznego, które usprawniają swoje systemy przyciągania inwestycji i chcą bardziej skutecznie stymulować rozwój gospodarczy miast i regionów.

Wcześniej pracowałem w zespole Transportu Infrastruktury i Sektora Publicznego w PwC. Jestem absolwentem Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, Wydziału Prawa Uniwersytetu Rennes 1 we Francji oraz Studiów Podyplomowych: Zarządzanie i Finansowanie w Sektorze Transportu Lotniczego w Szkole Głównej Handlowej w Warszawie.

bartosz-baca