Fundusz Global Infrastructure Partners, właściciel lotniska Londyn-City, wystawił je na sprzedaż. Spółka spodziewa się uzyskać nawet 2 mld funtów ze sprzedaży swojego pakietu, co dałoby ponad miliard funtów czystego zysku. Wielki świat i wielkie pieniądze. Ale i w Polsce już niedługo mogą się wydarzyć podobne transakcje.
Oto bowiem szef PPL ogłosił że Przedsiębiorstwo chce wyjść z kilku lotnisk regionalnych. Czy to się uda? Moim zdaniem to chyba najlepszy moment na taki ruch. Śledząc informacje z lotnisk widzimy że wszystkim rośnie. Niektórym nawet rekordowo. Większość lotnisk zakończyła już długotrwałe i trudne procesy inwestycyjne, a jeszcze nie zderzyła się na serio z problemem spłaty zaciągniętych zobowiązań.
Pozostaje jednak pytanie jak taka dezinwestycja się odbędzie? Czy ze względów „politycznych” uprzywilejowanymi nabywcami zostaną samorządy regionalne? Czy porty wystawione zostaną na sprzedaż na wolnym rynku? Wbrew pozorom każde z tych rozwiązań ma swoje „plusy dodatnie” i „plusy ujemne”. Mimo że jestem gorącym zwolennikiem normalnych relacji gospodarczych, według których samorządy powinny konkurować o kupno na równych prawach z innymi potencjalnymi chętnymi to warto zwrócić uwagę na kilka ryzyk związanych z takim nieograniczonym postępowaniem konkurencyjnym.
Po pierwsze, polskie lotniska regionalne to nie Londyn-City i chętni nie będą walić drzwiami i oknami co może skończyć się umiarkowanym sukcesem. Po drugie, samorządy już są poważnymi udziałowcami lotnisk regionalnych i traktują je bardzo serio. To może zniechęcać inwestorów do pakowania się w taki układ gdzie strona publiczna ma dużo do powiedzenia. Po trzecie, to lotniska raczej małe i ich potencjał do generowania zwrotu z inwestycji jest ograniczony co wpłynie na cenę. Problem że samorządów raczej nie stać na zapłacenie dużych kwot. Czasem właściwie żadnych.
Wychodzimy z inwestycji łatwo powiedzieć. Wydaje się jednak że trudniej będzie wykonać. I może samorządy jako partnerzy w tych transakcjach powinni być traktowani serio. Nawet jeśli mieliby przejąć udziały za niewielką kwotę. Będzie z pożytkiem i dla sprzedającego, i dla samorządów, które będą mogły potem według własnego uważania, za własne pieniądze i na własne ryzyko „dopieszczać” swoje regionalne okno na świat.
Jestem jednym z założycieli i Partnerem w BBSG. Od ponad 10 lat zawodowo związany z branżą lotniczą. Pracowałem dla lotnisk, linii lotniczych, firm handlingowych, samorządów i instytucji rządowych, inwestorów prywatnych w Polsce i w regionie CEE. Realizowałem projekty doradcze obejmujące zagadnienia strategiczne, rozwojowe, plany biznesowe, finansowanie i współpracę z inwestorami i podmiotami prywatnymi.
Szczególnie angażuję się w planowanie rozwoju działalności lotnisk, współpracę przewoźników i lotnisk, rozwój połączeń lotniczych, poprawę connectivity, współpracę różnych środków transportu. Pracuję też nad projektami z zakresu rozwoju gospodarczego i wpływu komunikacji lotniczej na atrakcyjność inwestycyjną regionów i miast. Interesują mnie zagadnienia wpływu działalności lotniczej na rozwój gospodarczy i społeczny – powiązanie wyzwań rozwojowych dla kraju i regionów z działaniami biznesowymi na poziomie poszczególnych podmiotów.
Jestem absolwentem Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie i Uniwersytetu Minnesota – Carlson School of Management, gdzie zdobyłem tytuł MBA.