Broni bo dlaczego miałby robić inaczej? Na ostatniej konferencji CEE Aviation w Budapeszcie pan Andras Hajdu, jeden z założycieli Wizz Aira, a obecnie partner w WeLoW Aviation Consulting przytoczył szereg argumentów za tym że wsparcie ze strony regionów to inwestycja, która szybko się zwraca.
Na poparcie tej tezy przedstawił konkretne wyliczenia, np. że jeden dodatkowy lot dziennie powoduje wzrost obrotów o 8-9 mln euro rocznie w regionie lotniska.To przekłada się na 2,5-3 mln euro dodatkowych wpływów podatkowych.Trudno powiedzieć na jakich podstawach i założeniach oparł swoje wyliczenia więc nie mogę im urągać wprost ale prawie na pewno można powiedzieć że nie mają zastosowania do wszystkich przypadków.
Nie jestem wielkim fanem dopłat do linii lotniczych. Jakkolwiek by je maskować – najczęściej pod postacią opłat za promocję. Ale też nie przekreślam takiej metody rozkręcania ruchu lotniczego z poszczególnych portów. Irytujące jest jednak sposób realizowania tych dopłat, który najczęściej nie ma wiele lub zgoła nic wspólnego z korzyściami jakie region i lotnisko mogą odnieść z realizowanych połączeń. Lotniska i regiony nie kalkulują tego bo albo nie umieją albo nie chcą. Fetysz liczby paxów jest zbyt silny.
Ale pojawiają się jaskółki zmiany na lepsze. Przykładem często przytaczanym jest porozumienie pomiędzy PL Łódź i Adrią gdzie ryzyko finansowe połączeń dzielone jest między port i przewoźnika. Jaskółą jednak największą jest to że ludzie związani z przewoźnikami, jak w tym wypadku, zaczynają pokazywać korzyści jakie regiony mogą odnieść ze wzrostu ruchu, między innymi w wyniku dopłat. Bo że przewoźnicy swoje korzyści kalkulują dokładnie od początku do końca to nie mam wątpliwości. Sądzić że stąd już prosta droga do merytorycznych negocjacji na temat wysokości dopłat byłoby nadmiernym optymizmem ale czuję że w tym kierunku to idzie. Czyżby zarządcy linii sami doszli do wniosku że tak strzyc i golić regiony to już mocno nieprzyzwoite?
I na koniec jeszcze jedna uwaga. Jeśli przyjąć za poprawne przytoczone powyżej wyliczenie to jestem zdziwiony, że linie lotnicze nie dążą do bardziej „sprawiedliwego” podziału tej wartości którą tworzą dla regionu!? Wszak dopłaty mogłyby być wyższe.
Jestem jednym z założycieli i Partnerem w BBSG. Od ponad 10 lat zawodowo związany z branżą lotniczą. Pracowałem dla lotnisk, linii lotniczych, firm handlingowych, samorządów i instytucji rządowych, inwestorów prywatnych w Polsce i w regionie CEE. Realizowałem projekty doradcze obejmujące zagadnienia strategiczne, rozwojowe, plany biznesowe, finansowanie i współpracę z inwestorami i podmiotami prywatnymi.
Szczególnie angażuję się w planowanie rozwoju działalności lotnisk, współpracę przewoźników i lotnisk, rozwój połączeń lotniczych, poprawę connectivity, współpracę różnych środków transportu. Pracuję też nad projektami z zakresu rozwoju gospodarczego i wpływu komunikacji lotniczej na atrakcyjność inwestycyjną regionów i miast. Interesują mnie zagadnienia wpływu działalności lotniczej na rozwój gospodarczy i społeczny – powiązanie wyzwań rozwojowych dla kraju i regionów z działaniami biznesowymi na poziomie poszczególnych podmiotów.
Jestem absolwentem Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie i Uniwersytetu Minnesota – Carlson School of Management, gdzie zdobyłem tytuł MBA.