PLL LOT jest polskim narodowym przewoźnikiem. Co do tego nikt nie ma wątpliwości i bardzo często tak określa się tego przewoźnika. Co jednak za tym się kryje? Czy to tylko puste słowa? Czy może jednak jakieś konkretne korzyści? A może i obowiązki? Według definicji narodowy przewoźnik to linia lotnicza, zarejestrowana w danym kraju, która posiada specjalne prawa i przywileje, przyznane przez rząd, dla operacji międzynarodowych. W obecnym, bardzo konkurencyjnym środowisku, gdzie pomoc państwa jest na cenzurowanym, a niebo coraz bardziej otwarte pojęcie narodowego przewoźnika wymaga zdefiniowania od nowa.
Jakiś czas temu Ministerstwo Rozwoju pochwaliło się ambitnymi planami otwierania przedstawicielstw handlowych i misji gospodarczych, będących zresztą konsekwencją Planu na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju. Główne kierunki to Azja i Afryka, traktowane jako najbardziej perspektywiczne rynki. Czy LOT może, albo nawet powinien być jednym z narzędzi ekspansji gospodarczej na tych kierunkach? Wydawałoby się naturalne że jeśli chcemy zwiększać swoją obecność gospodarczą w tych częściach świata to powinniśmy zapewnić sobie do nich dobrą dostępność drogą lotniczą. A od kogo jak nie od przewoźnika narodowego powinniśmy oczekiwać, że taką dostępność nam zapewni?
I tu zaczyna się grząski grunt. Więcej pytań niż odpowiedzi. No bo jak zmusić komercyjne jednak przedsiębiorstwo do otwierania niepewnych przecież połączeń. Kto za to zapłaci i jak – skoro pomoc państwa jest nielegalna nawet gdyby rząd chciał zrekompensować ponoszone straty. I tu koło się zamyka. Choć niekoniecznie…
Rozwijać siatkę połączeń tylko w oparciu o plany Ministerstwa byłoby co najmniej nierozsądne. Ale już gdyby zaprząc do tego też wyrafinowane metody prognozowania to może okazać się, że takie egzotyczne kierunki stanowią atrakcyjną alternatywę dla od dawna, z uporem i na razie bez większych sukcesów, rozwijanych kierunków dalekowschodnich?
I news z ostatnich dni – Air China u bram. Gdyby to okazało się prawdą i doszłoby do transakcji to negocjując umowę warto mieć z tyłu głowy jakie cele gospodarcze nam przyświecają i jak taka umowa może przyczynić się do ich realizacji. Wypchnięcie problemu LOTu do kogoś jest kuszącą opcją, ale dalece niewystarczającym uzasadnieniem dla takiej transakcji.
Jestem jednym z założycieli i Partnerem w BBSG. Od ponad 10 lat zawodowo związany z branżą lotniczą. Pracowałem dla lotnisk, linii lotniczych, firm handlingowych, samorządów i instytucji rządowych, inwestorów prywatnych w Polsce i w regionie CEE. Realizowałem projekty doradcze obejmujące zagadnienia strategiczne, rozwojowe, plany biznesowe, finansowanie i współpracę z inwestorami i podmiotami prywatnymi.
Szczególnie angażuję się w planowanie rozwoju działalności lotnisk, współpracę przewoźników i lotnisk, rozwój połączeń lotniczych, poprawę connectivity, współpracę różnych środków transportu. Pracuję też nad projektami z zakresu rozwoju gospodarczego i wpływu komunikacji lotniczej na atrakcyjność inwestycyjną regionów i miast. Interesują mnie zagadnienia wpływu działalności lotniczej na rozwój gospodarczy i społeczny – powiązanie wyzwań rozwojowych dla kraju i regionów z działaniami biznesowymi na poziomie poszczególnych podmiotów.
Jestem absolwentem Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie i Uniwersytetu Minnesota – Carlson School of Management, gdzie zdobyłem tytuł MBA.