Miało być tak pięknie. Szybko, komfortowo, sprawnie. Wyszło, jak na razie, trochę inaczej. Projekt Pendolino, który jak rozumiem u podstaw miał być projektem komercyjnym, zaliczył już tyle potknięć, a nawet większych upadków, że konkurujący z kolejami przewoźnicy drogowi i lotniczy powinni chyba ładnie podziękować PKP Intercity.
Kolej zostawia innym przewoźnikom coraz więcej przestrzeni rynkowej do zagospodarowania (PKP Intercity zalicza od dłuższego już czasu bardzo wyraźny odpływ pasażerów – dane za trzy kwartały tego roku wskazują na ubytek ponad 4 mln pasażerów w stosunku do analogicznego okresu zeszłego roku). Wpadka z Pendolino, które nota bene na niektórych trasach ma na początkowym etapie być wolniejsze o kilka minut od tradycyjnych pociągów Intercity, a nawet TLK (sic!) nie pomaga.
A potencjał rynku przecież nie maleje. Te 4 mln pasażerów na pewno nie zrezygnowało nagle z podróżowania po Polsce, a nawet zaryzykuję stwierdzenie, że chętnych do podróżowania jest prawdopodobnie dużo więcej. Ktoś więc na kłopotach PKP Intercity korzysta. Pierwszym wygranym jest na pewno Polski Bus, który trochę po cichu, ale bardzo konsekwentnie rozszerza siatką połączeń i częstotliwość na obsługiwanych już trasach. Zyskuje też branża samochodowa, koncerny paliwowe, zarządcy autostrad.
A co z przewoźnikami lotniczymi? Od tego roku na trasach krajowych operuje Ryanair, choć prawdą jest, że z obecnie oferowaną niską częstotliwością połączeń trudno uznać go za realnego konkurenta przewoźników kolejowych. Skłania to PKP Intercity do stwierdzenia, że „Przewoźnicy lotniczy nie są dla nas konkurencją”. Czy słusznie? Wydawać by się mogło, że w obecnej sytuacji najwięcej będzie korzystał Eurolot. Problem tylko w tym, że gracz ten właśnie przechodzi największy chyba w swojej ponad 15-letniej historii kryzys i trudno dziś nawet orzec, czy w przyszłym roku będziemy mogli podróżować na trasach krajowych na pokładzie samolotów Eurolotu. A takie prezenty jak „przygody” z Pendolino mogą się już nie powtórzyć. Czego sobie i Państwu życzę.
Miało być tak pięknie. Szybko, komfortowo, sprawnie. Wyszło, jak na razie, trochę inaczej. Projekt Pendolino, który jak rozumiem u podstaw miał być projektem komercyjnym, zaliczył już tyle potknięć, a nawet większych upadków, że konkurujący z kolejami przewoźnicy drogowi i lotniczy powinni chyba ładnie podziękować PKP Intercity.
Jestem jednym z założycieli i Partnerem w BBSG. Jestem też ekspertem Komisji Europejskiej ds. rynku lotniczego. W pracy dla sektora lotniczego staram się poszukiwać nowych modeli wzrostu przychodów pozalotniczych i synergii we współpracy pomiędzy firmami lotniczymi a podmiotami funkcjonującymi w otoczeniu tej branży. Fascynuje mnie obszar związany z poprawą doświadczenia pasażerów i innowacyjne podejście do tworzenia nowych usług dla pasażerów.
Pracuję dla jednostek sektora publicznego, które usprawniają swoje systemy przyciągania inwestycji i chcą bardziej skutecznie stymulować rozwój gospodarczy miast i regionów.
Wcześniej pracowałem w zespole Transportu Infrastruktury i Sektora Publicznego w PwC. Jestem absolwentem Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, Wydziału Prawa Uniwersytetu Rennes 1 we Francji oraz Studiów Podyplomowych: Zarządzanie i Finansowanie w Sektorze Transportu Lotniczego w Szkole Głównej Handlowej w Warszawie.