Centralny Port Lotniczy to projekt, na który nie ma zapotrzebowania biznesowego ani finansowania – powiedział Janusz Piechociński, minister gospodarki. Przytaknęli tej tezie szefowie lotnisk warszawskich.
O ile szefów portów mogę zrozumieć, choć się z nimi nie zgadzam, bo mówią o biznesie w którym na co dzień działają, o tyle zastanawiam się na jakiej podstawie pan minister stawia taką stanowczą tezę. Wszak wykonana jakiś czas temu i jedyna jak do tej pory merytoryczna analiza w tym temacie, czyli „Koncepcja lotniska centralnego dla Polski – prace analityczne” wskazywała na potrzebę budowy takiego lotniska. Rządowa strategia rozwoju transportu nie wypowiada się na ten temat tylko odwołuje do aktualizacji „Programu rozwoju lotnisk i lotniczych urządzeń naziemnych”, którego nie ma. Skąd więc takie przekonanie?
Zmarnowaliśmy ponoć 10 lat na analizę Centralnego Portu Lotniczego, na który nie ma zapotrzebowania ekonomicznego ani transportowego. No nie bardzo. Przez 10 lat udało się zrobić tylko jedną poważną analizę w tym zakresie, a decyzję podejmuje się akurat przeciwną do rekomendacji. Zdaję sobie sprawę, że od oddania „Koncepcji…” upłynęło już sporo czasu i warunki rynkowe mogły się zmienić. Sam nie wiem czy w obecnej sytuacji LCP ma sens czy nie. Ale nie mogę zrozumieć dlaczego o sprawach żywotnych dla rozwoju kraju decyduje się bez rzetelnej analizy!? A jeśli nie LCP to co? Rozumiem, że duoport WAW-WMI. Też jakieś rozwiązanie. Tylko czy optymalne z punktu widzenia rozwoju kraju? Bo przecież nie sam zapas przepustowości powinien o tym decydować. Oba porty mają potencjał przepustowości znaczny, ale nie nieskończony. Dołożymy Radom, Sochaczew i Nowy Dwór jeśli będzie potrzeba? Tyle że systemy rozproszone są dalece mniej efektywne niż scentralizowany. I to jest fakt, a nie teza do dyskusji.
I jeszcze jedna uwaga na koniec. Jeden z głosów w dyskusji stwierdza, że budowa LCP to jest kwestia ekonomiczna, a nie polityczna. A właśnie, że też polityczna! Bo jeśli mamy jako kraj ambicje uczestniczenia w globalnej gospodarce jako gracz, a nie rozgrywany, to nie możemy się pozbawiać okna na świat. Może taką rolę będzie pełnił duoport, multiport? A może nie? Któż to wie… Ale wiadomo, że lotnisko centralne dla Polski nie jest potrzebne.
Jestem jednym z założycieli i Partnerem w BBSG. Od ponad 10 lat zawodowo związany z branżą lotniczą. Pracowałem dla lotnisk, linii lotniczych, firm handlingowych, samorządów i instytucji rządowych, inwestorów prywatnych w Polsce i w regionie CEE. Realizowałem projekty doradcze obejmujące zagadnienia strategiczne, rozwojowe, plany biznesowe, finansowanie i współpracę z inwestorami i podmiotami prywatnymi.
Szczególnie angażuję się w planowanie rozwoju działalności lotnisk, współpracę przewoźników i lotnisk, rozwój połączeń lotniczych, poprawę connectivity, współpracę różnych środków transportu. Pracuję też nad projektami z zakresu rozwoju gospodarczego i wpływu komunikacji lotniczej na atrakcyjność inwestycyjną regionów i miast. Interesują mnie zagadnienia wpływu działalności lotniczej na rozwój gospodarczy i społeczny – powiązanie wyzwań rozwojowych dla kraju i regionów z działaniami biznesowymi na poziomie poszczególnych podmiotów.
Jestem absolwentem Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie i Uniwersytetu Minnesota – Carlson School of Management, gdzie zdobyłem tytuł MBA.